Goodbye Days, Jeff Zentner



Recenzja Goodbye days nie miała być z początku tekstem przyjemnym. Po przeczytaniu kilkudziesięciu stron, zwyczajnie miałam ochotę przerwać lekturę i wyrzucić tę książkę w jakąś bezdenną otchłań. Wszystkie wydarzenia dziejące się na jej łamach wydawały mi się bowiem absurdalne i wyssane z palca, a zmarnowany potencjał bił po oczach. Kilkukrotnie zostawiałam tę historię na później i na szczęście, dzięki mojemu uporowi, udało mi się ją ukończyć. Na szczęście, bo jak później się okazało w ogóle nie było tak źle. Wątki ostatecznie zostały logicznie wyjaśnione, a każda kolejna strona była dla mnie emocjonalnym tornadem.

SMS, który zabił. Brzmi groźnie, prawda? Pewnie każdy wyobraża sobie teraz, że było w nim nakłanianie do samobójstwa, bądź jakieś bardzo krzywdzące słowa. Rzeczywistość Carvera wygląda jednak zupełnie inaczej. "Gdzie jesteście, chłopaki? ODPISZCIE.", dokładnie te cztery słowa wystarczyły, by jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki doszło do trzech zgonów. W wypadku samochodowym zginęli najbliżsi przyjaciele nastolatka, a otoczenie szuka winowajcy tej strasznej tragedii. Trudno powiedzieć, czy faktycznie winna była nieuwaga kierowcy, ze względu na odczytywanie wiadomości, czy też zawinił prowadzący tira, jednak jedno jest pewne - gdyby nie to jedno felerne pytanie, wszystko miało szansę skończyć się zupełnie inaczej.

Opowieść stworzona przez Jeffa Zentnera, choć z początku faktycznie zagmatwana, jest ciekawa i pełna refleksji. Na jej łamach można dostrzec różne oblicza ludzi, zmieniające się jak w kalejdoskopie pod wpływem nieoczekiwanej i trudnej do zaakceptowania utraty bliskiej osoby. Jest to niejako delikatna próba analizy natury człowieka oraz ukazanie, że tak wielki ciężar może odmienić go raz na zawsze. Zabiegi te niezwykle dobrze sprawdzają się w praktyce, gdyż pozwalają na własnej skórze odczuć emocje postaci, które do przyjemnych zdecydowanie nie należą. Bohater przechodzi swego rodzaju rytuał przejścia żałoby, od stanu kompletnego załamania i obwiniania wyłącznie własnej osoby, a stanem względnej akceptacji otaczającej go, nowej rzeczywistości. Niezwykle dobrze śledzi się tę podróż pełną wewnętrznych rozterek i narastających sprzeczności. Pokusić się mogę nawet o stwierdzenie, że jest w tym nutka takiej masochistycznej przyjemności z możliwości dzielenia wraz z Carverem negatywnych uczuć, wypełniających naszą głowę prawie do samego końca. Wszystko to wynika z tego, iż zarówno styl wypowiedzi, kreacja bohaterów jak i  sposób, w jaki został przedstawiony problem śmierci, ukazany jest bardzo realistycznie i jak na dłoni widać pewne psychologiczne wzorce. Autor sprawił, że z lektury tej można z pewnością wyciągnąć pewną życiową naukę i przestrogę na przyszłość. Tytuł dodatkowo obfituje w piękne, pełne sentencji słowa, a całokształt daje wyraz bardzo dojrzałej młodzieżowej książki.

Goodbye Days jest bardzo ciekawym czytelniczym przeżyciem. Przez większość czasu dołująca historia, przynosi pod koniec dziwne uczucie ukojenia dla kłębiących się w głowie myśli i podstawę dla wielu rozważań o wartości naszego istnienia. Polecam ją osobom, które szukają dobrego przesłania ukrytego w lekkiej i przystępnej formie. Mam też nadzieję, że nie jest to moje ostatnie spotkanie z twórczością Jeffa Zentnera, bo udowodnił, że nawet osoba zawodowo zupełnie oderwana od literatury może okazać się całkiem dobrym pisarzem.

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję wydawnictwu


2 komentarze:

  1. Jestem ciekawa portretu psychologicznego głównego bohatera :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widziałam już gdzieś recenzję tej książki i wtedy pomyślałam sobie, że może warto po nią sięgnąć. Czytając Twoją recenzję trochę się waham, bo na dołowanie się muszę mieć nastrój, ale na pewno zapiszę ją w pamięci, gdy będę miała nastrój masochistycznie smutny:)

    Pozdrawiam,
    Ania z https://ksiazkowe-podroze-w-chmurach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 moja booktopia , Blogger